Przejdź do głównej zawartości

Posty

Słuchy z życia

Na blogu nie publikowałem już dłuższy okres czasu. Jestem tego świadom i ubolewam. Nie ukrywam wiąże się to po części z małą ilością czasu (choć dla chcącego nic trudnego więc marna wymówka) i brakiem pomysłu na treść. Jak już wspominałem gdzieś, kiedyś, chciałbym nadać jakiś jeden temat temu co publikuję. Przez ostatnie miesiące dużo u mnie się działo. Dużo zobaczyłem, usłyszałem, nauczyłem się. Myślę, że po części również bardziej ukierunkowałem. Kontynuując tendencję do zapełniania głowy pomysłami, powoli dochodzę do etapu wyboru i wprowadzania wybranych w życie. Nie chcę aby blog był zapiskiem tego o zrobiłem, sukcesów, porażek. Istnieje dużo miejsc tego typu, a chwalenie się swoim życiem nie jest czymś co lubię. Wolałbym stworzyć miejsce, z którego można coś wyciągnąć, czegoś się dowiedzieć. Wiem również, że ktoś czyta tego bloga i niektóre treści były ważne dla niektórych osób. Dziękuję wszystkim za wiadomości z opiniami na temat mojego bloga. Nawet nie wiecie jakie to dla mnie
Najnowsze posty

Sofar

Sofar, czyli Songs from room.   Kameralne koncerty w sekretnej lokalizacji, ujawnianej zaraz przed samym wydarzeniem. O tym, kto zagra dowiadujemy się dopiero na miejscu. Brzmi tajemniczo i zachęcająco?  Zdjęcia i plakat pochodzą z profilu Sofar Sounds Kraków Miałem okazję wziąć udział w kwietniowym koncercie Sofar w Krakowie. Kilka dni przed koncertem dowiedziałem się, że znajduję się na liście uczestników. Bowiem na Sofar nie da się przyjść tak po prostu. Musimy zarejestrować na stronie internetowej Sofar sounds , wybrać interesujące nas miasto i zapisać na nadchodzący koncert. Następnie oczekujemy, czy zostaniemy wylosowani przez system i będziemy mogli przyjść na koncert. Po otrzymaniu biletu możemy zabrać ze sobą jedną osobę. Idea sekretnych koncertów narodziła się w 2009 roku w Londynie. Rafe Offer, Rocky Start i Dave J. Alexander wybrali się pewnego wieczoru razem na koncert do jednego z pubów. Nie spodobał się im klimat panujący podczas występu. Ludzie rozmawiali, tł

Podlaskie

Prawosławie jest drugą, po kościele Rzymsko-katolickim, największą grupą wyznaniową w Polsce. Liczbę osób należących do Kościoła Wschodniego szacuje się na około pół miliona. Duża część mieszka na Podlasiu, prawie 200 tys. osób. W stolicy województwa, Białymstoku, co piąta osoba jest wyznania prawosławnego. Chrześcijanie Kościoła Zachodniego i Wschodniego, aż do roku 1054 stanowili jedną grupę. W wyniku różnic doktrynalnych i administracyjnych doszło do rozłamu, zwanego Wielką Schizmą. Sprawia to, że te dwie religie tyle samo łączy, co dzieli. Jedną z najbardziej widocznych różnic jest odmienny czas obchodzenia tych samych świąt. Tak na przykład jest z Wielkanocą, która Prawosławni obchodzili w tym roku tydzień później, niż kościół Rzymsko-katolicki. W tym roku postanowiłem świętować zmartwychwstanie Jezusa dwa razy - wraz z moją rodziną z małopolski i Prawosławnymi z Podlasia.

Discrimination / a rainbow without color

Ostatni miesiąc z plusem był dla mnie czasem pełnym atrakcji, ale również pracy. Ponadto musiałem przemyśleć parę rzeczy, zastanowić się nad tym gdzie jestem i gdzie chcę być. Chociaż nie uzyskałem jednoznacznej odpowiedzi, myślę, że jestem na dobrej drodze. A teraz, uchylmy rąbka tajemnicy. Końcem lutego i początkiem marca miałem przyjemność uczestniczyć w organizowanych przez Loesje Berlin warsztatach w Berlinie na temat dyskryminacji. Spędziłem ponad tydzień z osobami z Azerbejdżanu, Cypru, Albanii, Turcji, Gruzji, Macedonii, Palestyny, Jordanii, Włoch, Szwecji, Łotwy i Meksyku. Jak podsumował to jeden z uczestników - istna wieża Babel. Przez ten okres musiałem wyrzec się cząstki mojej polskości i zrezygnować z używania języka polskiego. Był to dla mnie pierwszy raz, kiedy przez tak długi okres czasu posługiwałem się tylko i wyłącznie językiem angielskim. Muszę od razu podziękować wszystkim uczestnikom, dzięki którym rozmawianie "nie po swojemu" było wielką przyjemnośc

rower

Oczywiście, że Kanciasty o tym wiedział. On zawsze wszystko wiedział. Odkąd się poznaliśmy, dbaliśmy o to, aby obieg informacji w naszej paczce działał jak należy. Zaufanie było tym, na czym nam bardzo zależało. Tak więc wiedział, że to Romek gwizdnął mu rower. Nie pamiętam już jak się dowiedział. Przyszedł do mnie wieczorem i spytał, czy to prawda, że Romek zabrał jego rower. Nie mogłem zaprzeczyć, podstawową zasadą naszej paczki było bycie szczerym wobec siebie. Pokiwałem głową na potwierdzenie, a on wziął piwo z lodówki i usiadł obok mnie jakby nic się nie wydarzyło. Nigdy wcześniej żaden z nas nie okradł drugiego, ale jak już mówiłem, mieliśmy do siebie zaufanie więc Kanciasty pewnie przypuszczał, że jego rower wróci wkrótce razem ze znajomym złodziejem w stanie nie naruszonym. Problemem było tylko to, że Romek nie wrócił. Odjechał jakiś miesiąc temu i ślad po nim zaginął. Kanciasty zorientował się dopiero teraz, co nie było niczym zaskakującym. Nigdy nie był orłem w tego typu

Mam nadzieję, że nie jest on bytem nieuśmiercalnym.

W przerwie między wstawaniem, a powracaniem do łóżka możemy nie zauważyć wszystkich dziejących się dookoła zdarzeń. Biegnąc od jednej rzeczy do drugiej, koncentrujemy całą naszą uwagę na aktualnym zadaniu. Mówisz "cześć". Nie dotarło do mnie. W moim umyśle prym wiedzie szalone pędzenie do przodu. Staram się być uważnym w codziennym życiu. Zachowywać złote zasady buddyjskich medytacji, nie za bardzo je praktykując. Niestety wychodzi mi to średnio. Będąc trochę roztrzepanym wystarczy, że zapomnę hasła do drugiej skrzynki mailowej i nagle odkrywam tam złoża maili nieodczytanych. Uczucie pojawiające się wtedy nie należy do najprzyjemniejszych. Chęć bycia tym, który zawsze widzi drugą osobę i ma czas, by z nią porozmawiać, trochę się rozmywa. Bo jak to być takim i nie być jednocześnie. Dualizm egzystencjalny - pragnienia nie zawsze idą w parze ze stanem faktycznym. Ja realne w odwiecznym konflikcie z Ja oczekiwanym. Owszem chęć jest potrzebna. To ona wzbudza w nas motywację do z

Spokojnie. Nie trzeba się spieszyć.

Miałem sen. Przestały działać hamulce. Na mojej twarzy zaczęło malować się przerażenie. Nie miałem powodu, by nie krzyczeć ze strachu. Pędziłem. Gnałem przed siebie. W momencie, w którym chciałem zwolnić okazało się, że nie jest to możliwe. Nie mogłem nic robić. Mogłem tylko krzyczeć.   Nigdy nie miałem bliższej relacji ze snami. Zawsze była to tylko przelotna znajomość. Romans na jedną noc. Wraz ze wschodzącym słońcem wszystko ulegało zapomnieniu. Czasem pozostawały tylko skrawki tych bardziej emocjonalnych obrazów. Jednak nigdy nic znaczącego coś więcej. Po prostu przebłyski z tego drugiego życia. To, co miało miejsce po drugiej stronie, zostawało tam na zawsze.   Któregoś dnia musiał jednak nadejść dzień, kiedy ta część mojego życia musiała ulec zmianie. Moment, w którym senna historia doczekała się swojej kontynuacji na zewnątrz. Wszedłem z nim w dialog. Ostrzegł mnie. Zwolnij, to może się źle skończyć.     Czymś zdumiewającym jest fakt, iż pewne wydarzenia zmieniają nasze p