Bogu podobał się
świat, który stworzył. Był piękny. Wszechobecna zieleń, przyozdobiona szalem
kolorowych kwiatów. Chcąc uczcić swoje dzieło postanowił urządzić uroczystą
wieczerzę, na którą zaprosił wszystkie anioły oraz inne stworzenia niebiańskie.
Stoły uginały się od potraw, owoców, przysmaków zachwycających wyglądem i
smakiem. Oczywiście nie mogło również zabraknąć napojów, w bukłakach znajdowało
się więc wina stworzone z każdego znanego owocu na Ziemi i w niebie.
Najznakomitszy z nich wszystkich, dostępny tylko samemu Bogu zrobiony był z
owoców drzewa życia, znajdującego się w samym centrum Edenu. Wielki stwórca
postarał się aby goście mieli możliwość skosztowania wszystkiego, o czym tylko zamarzą.
Przyjęcie było
pełne przepychu. Każdy z zaproszonych gości ubrał najlepsze szaty jakie
posiadał. Aniołowie grali na harfach, tańczono, spożywano wino. Po pewnym
czasie gościom dały się we znaki pierwsze objawy nadmiernego spożycia tego napoju
dobrej zabawy. Zaczynali tracić równowagę, wszystkim robiło się wesoło. W pewnym
momencie Bóg postanowił wznieść toast na cześć swojego wielkiego dzieła.
Siadając zmroczony już wypitym winem uderzył w stół. Alkohol sprawił, że
siła z jaką to zrobił była większa niż się spodziewał. Stół wywrócił się i
wszystkie potrawy, napoje wylądowały na niebiańskiej podłodze. Chmury, nie będąc zbyt szczelnym podłożem zaczęła przepuszczać część płynów niżej,
na Ziemię. I tak z nieba zaczął padać deszcz wina i boskiej ambrozji. Mieszanka
ta okazała się być zabójczą dla rosnącej na Ziemi roślinności. Liście zaczynały
żółknąć, odpadać, by w końcu pozostawić nagie szkielety drzew.
Boga przeraził
ten widok. Jego ukochane dziecko powoli traciło swoje piękno, życie. Aniołowie
widząc smutek na twarzy swojego Pana postanowili ratować Ziemię za wszelką
cenę. Jeden z nich wpadł na pomysł by przykryć jej powierzchnię anielskim
puchem, który zakryłby ten przerażający widok i pomógł roślinności się
zregenerować. I tak aniołowie zaczęli fruwać nad ziemią jednocześnie
strzepując ze swych skrzydeł pióra. Ziemię przykryła śnieżnobiała kołdra.
Po jakimś czasie
z puchu zaczęły niepewnie wystawiać swoje głowy pierwsze rośliny. Gdzieniegdzie zaczynały kwitnąć kwiatki. Anielski plan
się powiódł. Ziemia została uratowana.
W ten sposób powstały pory roku: jesień, zima i wiosna.
Opowiadanie zainspirowane opowieścią "Anioła z Krakowa" oraz pierwszym tegorocznym śniegiem.
Komentarze
Prześlij komentarz