Przejdź do głównej zawartości

szczerość

Długo zastanawiałem się o czym napisać. W głowie obecnie mam taki malutki mętlik, tyle rzeczy do zrobienia, cały czas chodzę rozkojarzony, mając na myśli jedno, a mówiąc drugie. Wiele osób zastanawia się na pewno co z nim nie tak, o czym on bredzi. Super, nie wiedzą o czym myślę, to co mówię wydaje mi się doskonale zrozumiałe, lecz inni mogą tego nie zrozumieć albo co gorsza zrozumieć źle. Dlatego to wszystko wam tłumaczę. I to nazywam szczerością.


Według mnie są dwie przyczyny wszelakich konfliktów i nieporozumień, nie mówienie prawdy i nie słuchanie.

Czemu nie mówienie prawdy, a nie kłamstwo? Przecież to to samo. Nie to nie to samo. Często nie mówimy innym wszystkiego, z różnych powodów - jest to coś prywatnego, nie chcemy, aby ktoś o tym wiedział, albo robimy to dla jego dobra, żeby go nie ranić, albo boimy się, jak ta osoba to zinterpretuje, zezłości się na nas, obrazi, zostawi... Największym minusem naszych relacji z ludźmi jest to, że siebie nie odkrywamy. Nie opowiadamy swoich historii, nie mówi o czym myślimy. Na świecie nie ma jasnowidzów, nie mam osób które wiedzą wszystko. Jak ktoś ma nas zrozumieć nie znając nas? Kiedy coś mówimy wydaje się to dla nas oczywiste, nie trzeba nic tłumaczyć. Tyle tylko, że przed tym w naszej głowie toczyły się rozległe rozważania. Przed powiedzeniem tego przeżyliśmy swoją część życia, przeczytaliśmy książki, oglądaliśmy filmy, słuchali różnych ludzi. Wyrobiliśmy swój pogląd na świat. To co wypowiadamy to skondensowana w jednym zdaniu wiedza, zdobyta przez dotychczasowe życie. Zaskoczę Cię. Osoba, do której to mówisz przeżyła inny pakiet życia. Widziała, słyszała co innego. Niektóre rzeczy mogą się powtarzać, dlatego niektórzy rozumieją nas bardziej. Mieli podobne doświadczenia życiowe. Dlatego są naszymi bratnimi duszami. Im nie musimy części z tych rzeczy tłumaczyć.

W kluczu do zrozumienia pisałem, że kierujemy się stereotypami, oceniamy innych za szybko, na podstawie pierwszego wejrzenia. Dzieje się tak dlatego, że mamy wyrobioną swoją interpretację tego co widzimy. Ktoś nas obraża - to na pewno, dlatego, że nas nie lubi, ma jakieś uprzedzenia do nas. Tymczasem ta osoba być może nie spała przez ostatni tydzień, bo całą noc zajmuje się chorym dzieckiem. Przychodzi do pracy niewyspana, wszystko dookoła ją drażni. Tego nie wiesz, bo skąd masz wiedzieć, spytałeś ją o powód jej zachowania? 

Dobra miało być o mówieniu prawdy. To wcześniej to też prawda. Prawda to mówienie wszystkiego, takim jakim jest. Nie ukrywanie niczego przed drugą osobą. Nie chodzi mi tu psychiczny ekshibicjonizm, opowiadanie wszystkim dookoła tego co siedzi nam w głowie. Chodzi mi o szczere rozmowy z innymi. Idziesz z kolegami na piwo. Zamiast obgadywać kolegę z pracy, narzekaniu jakie to życie jest do bani, porozmawiajcie o sobie. Dlaczego uważacie tak, a nie inaczej, jak wyglądało wasze dotychczasowe życie. Nie bójcie się, nie zanudzicie ich. Lubimy słuchać szczerych opowieści innych, tylko rzadko kiedy sami je opowiadamy - boimy się, że inni nie przyjmą naszej historii, będą się śmiać albo co gorsze nie będą już chcieli się z nami przyjaźnić. Prawda jest jednak taka, że taką rozmową pogłębicie swoją znajomość. A co do śmiania się, każdy ma jakąś żenującą historię w swoim życiu i to nie jedną.

Im więcej druga osoba o tobie wie tym bardziej cię rozumie, wie dlaczego zachowujesz się tak, a nie inaczej. Nie będzie jej wtedy irytowało twoje zachowanie, nie będzie ciebie wkurzać swoim zachowaniem i gadaniem. Zmniejszy się ilość konfliktów, a może w ogóle znikną. Kluczem do tego są szczere rozmowy.

Pisałem jeszcze o jednym powodzie - braku słuchania. Podczas naszych rozmów z innymi zwróćmy uwagę ile tak naprawdę jej słuchamy. Czy nie poświęcamy więcej uwagi naszym myślom, wewnętrznemu dialogowi, na zastanawianie się nad tym co chcemy powiedzieć. Jak często nie pozwalamy drugiej osobie wypowiedzieć się do końca, przerywamy jej i sami mówimy. Jak w takim razie mamy ją zrozumieć skoro jej nie słuchamy? Skupiając się na sobie nie dociera do nas nic z tego co ta druga osoba próbuje nam przekazać, przysłowiowo "wlatuje jednym uchem, wylatuje drugim". 

Ćwiczenie do wykonania podczas najbliższej rozmowy. Skupcie się na tym co mówi druga osoba. Wyłączcie wewnętrzny głos (krytyka, komentatora), nie przerywajcie jej, mówcie dopiero jak skończy się wypowiadać. Obiecuje wam, że przeżyjecie szok. Kurde! Ile ona ciekawych rzeczy mówi, psia kość jednak mama mówiła, żebym wyrzucił śmieci. 

Na pewno nie jest to łatwe, z początku będzie trudno przyzwyczaić się do tego nowego typu rozmów, ale warto. Zauważysz to z każdą kolejną rozmową i stwierdzisz, że warto.

Aaa i wiem, że łatwo tak mówić. Ojciec mnie nienawidzi ja jego też i teraz nagle mam z nim tak rozmawiać? Tak. Nie od razu Kraków zbudowano. Zacznij małymi kroczkami, powoli, nie kłam, ale mów prawdę. Na pewno na początku będą zgrzyty, bo ta osoba nie będzie do końca rozumiała tego co mówisz, będzie się kierowała dotychczasową nieprawdą. Jednak im więcej prawdy będzie w waszej relacji tym lepiej będziecie się rozumieć. 

I pamiętajcie lepszy mały krok do przodu, niż jego brak, bez ruszenia do przodu, nic nie ulegnie zmianie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

nie chcę żyć w idealnym świecie

Wiem tytuł może przerażać, sugerować, że z autorem jest coś nie tak. Wzbudzać wewnętrzne oburzenie. Zachęcić do czytania, aby móc obalić argumenty autora (na pewno, dlatego dałem taki tytuł!). Już wyjaśniam o co mi chodzi.

o przerwach

Jeśli w przyszłości udałoby mi się złapać złotą rybkę i miałbym możliwość zrealizowania 3 życzeń, myślę, że jednym z nich byłaby możliwość przeżycia niektórych rzeczy ponownie po raz pierwszy. Pierwsze spotkanie z ukochaną osobą, z obecnymi przyjaciółmi, pierwsze westchnienie po pierwszym obejrzeniu ulubionego filmu, przeczytaniu książki, która zmieniła moje życie. Przeżycie tego wszystkiego od nowa, ponowne poczucie tej olbrzymiej fali uczuć - zachwytu, niepewności oraz uczucia, że to jest właśnie to.