Przejdź do głównej zawartości

papieros

Na półce nad moim biurkiem leży paczka papierosów. Nie, nie palę. Po co więc mi ona? Przywiozłem ją z wycieczki po Ukrainie, gdzie kupowałem fajki dla kolegi (papierosy kosztują tam 3 zł za paczkę). Podczas zakupów rzuciła mi się w oczy mała, cieniutka, niebieska paczuszka. Spodobała mi się. Kupiłem ją i zostawiłem dla siebie.




"Nie zabijają, dopóki ich nie zapalisz. A ja nigdy żadnego nie zapaliłem. Widzisz to metafora: trzymasz w zębach czynnik niosący śmierć, ale nie dajesz mu mocy, by zabijał." 

Słowa te wypowiada bohater pięknego filmu i książki "Gwiazd naszych wina" - Augustus. Metafora ta niesamowicie mnie urzekła. Taka też była pierwsza myśl po zakupie papierosów - pozyskanie złudnej władzy nad śmiercią. Z czasem jednak, wraz z przeżywaniem kolejnych kubłów z zimną wodą od co dziennego życia, narodził się nowy plan. Papieros miał być wypalany w momencie, kiedy będzie mi się zdawało, że gorzej już być nie może, że to właśnie teraz przeżywam najgorsze z najgorszych. Tytoń z racji swojego składu chemicznego powoduje po spożyciu chwilowe uczucie radości, sprawia, że nasz humor się poprawia. Jednocześnie pozostałe składniki papierosa sieją spustoszenie w naszym organizmie. Zapalenie papierosa jest więc swoistym podpisaniem cyrografu ze śmiercią - sprawię, że poczujesz się lepiej, ale w zamian wkrótce zabiorę cię do siebie. Jest krótkotrwałą pomocą w aktualnie przeżywanym problemie, czasem długotrwałym.

Paczka leży otwarta, lecz nadal zawiera 20 fajek. Zdarzały się dni tragiczne, kiedy w głowie pojawiała się myśl, by sięgnąć po paczkę. Jednak tego nie zrobiłem. Nie miałem odwagi, by popełnić to "samobójstwo". Mając w pamięci wszystkie kopniaki od życia, poprzednie beznadziejne sytuacje, wiem, że po tej burzy zawsze niebo się rozpogadza, przychodzi słońce. Że to nie jest ten najgorszy dzień. Dlaczego miałbym więc teraz zapalić? Nie jest to łatwe, przeciwstawić się silnym wiatrom wichury. Któregoś dnia może nadejść sztorm, który okaże się na tyle silny, że nie będę w stanie z nim walczyć. Będę za słaby, jedyne co mi pozostanie to poddanie się. 

Tylko czy każdym przeciwnościom losu muszę stawiać czoła samotnie? Kiedy okazują się one dla mnie jednego za potężne, może warto poszukać na łodzi, jaką jest moje życie, innych marynarzy? Odezwać się do nich, razem stawić czoła nadchodzącej burzy. Wtedy nagle może się okazać, że żywioł traci swoją moc, że nie jest w stanie nas zatopić. Że nie potrzebne jest zapalenie papierosa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

nie chcę żyć w idealnym świecie

Wiem tytuł może przerażać, sugerować, że z autorem jest coś nie tak. Wzbudzać wewnętrzne oburzenie. Zachęcić do czytania, aby móc obalić argumenty autora (na pewno, dlatego dałem taki tytuł!). Już wyjaśniam o co mi chodzi.

szczerość

Długo zastanawiałem się o czym napisać. W głowie obecnie mam taki malutki mętlik, tyle rzeczy do zrobienia, cały czas chodzę rozkojarzony, mając na myśli jedno, a mówiąc drugie. Wiele osób zastanawia się na pewno co z nim nie tak, o czym on bredzi. Super, nie wiedzą o czym myślę, to co mówię wydaje mi się doskonale zrozumiałe, lecz inni mogą tego nie zrozumieć albo co gorsza zrozumieć źle. Dlatego to wszystko wam tłumaczę. I to nazywam szczerością.

o przerwach

Jeśli w przyszłości udałoby mi się złapać złotą rybkę i miałbym możliwość zrealizowania 3 życzeń, myślę, że jednym z nich byłaby możliwość przeżycia niektórych rzeczy ponownie po raz pierwszy. Pierwsze spotkanie z ukochaną osobą, z obecnymi przyjaciółmi, pierwsze westchnienie po pierwszym obejrzeniu ulubionego filmu, przeczytaniu książki, która zmieniła moje życie. Przeżycie tego wszystkiego od nowa, ponowne poczucie tej olbrzymiej fali uczuć - zachwytu, niepewności oraz uczucia, że to jest właśnie to.