Cześć. Cieszę się, że jesteś :)
Trochę ostatnio mnie tu mało, muszę przyznać, że moje myśli dryfują aktualnie w innych konstelacjach. Zestarzałem się, jak każdy. Nie to nie jest myśl egzystencjalna, nie usiadłem na ławce w parku i nie zacząłem zastanawiać się ile jest warte moje życie. O nie, ja tak nie robię (po prostu cały czas, w każdej chwili, w każdym miejscu zadaję sobie to pytanie). Mówię, a dokładniej rzecz ujmując piszę tak, ponieważ miałem ostatnio urodziny (Sto lat!). Nie, nie oczekuję życzeń :p Szczerze to nie obchodzę urodzin, nie dostaje prezentów itd. Cóż takie życie. Wiecie dawniej to może trochę bolało, ale w pewnym momencie zrozumiałem, że to nie o to chodzi. Nie o to, że ludzie przypominają sobie o twoim istnieniu raz do roku. Nie chodzi o jakiś szablonowy prezent, certyfikat ileś-tam-latka. Bardziej doceniam tych wszystkich ludzi wokół mnie. Nie muszą mi kupować prezentów, składać życzeń. Wystarcza mi, że po prostu są obok. Pomagają kiedy potrzeba, kiedy indziej wkurzają. Motywują, sprawiają, że zaczynam wątpić w dobro świata. Współtworzą ze mną otaczającą nas rzeczywistość. Mam nadzieję, że chociaż części z nich ja również pomagam.
Świat chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać swoimi prezentami. No bo on zawsze pamięta o moich urodzinach, baa dostaję prezenty codziennie, nie tylko od święta, nie tylko pojedyncze. Co najlepsze dostaję je zawsze w najmniej oczekiwanym momencie, no ale w końcu takie niespodzianki są najlepsze. Nieoczekiwane spotkanie, wiadomość, propozycja. Czasami po prostu autobus, który czeka na ciebie na przystanku, kiedy przybiegasz spóźniony. Małe, a cieszy :)
Planem na ten rok (tj. do czerwca) było uczyć się do matury, skupić na szkole i od czasu do czasu pisać cosik na blogu. Oczywiście jak zawsze genialne założenie musiało coś trafić. Po drodze doszły nowe plany. Nie powiem, ciekawe (oczywiście, że wam ich nie zdradzę, co jak nic z nich nie wyjdzie?). Cały czas poznaję nowe osoby, rodzą się pomysły, aby zrobić coś razem. Odradzają stare kontakty, zaproszenia na kawę, odwiedziny, wspólne wypady do muzeum, kina. Muszę przyznać, że ten rok jest przerażający w tych kontaktach z innymi. Chciałem poznać raz, a tu zaraz następny i następny. No bo poznaj tego i tą. Może wpadniesz do nas? O poznajcie się. Na prawdę, lepiej zastanówcie się dobrze za nim będziecie chcieli kogoś poznać, to grozi niekontrolowanym przyrostem znajomych. Nieokiełznanym morzem pomysłów, inspiracji, ludzkich historii. Ale z drugiej strony, czy to nie jest niesamowite?
Dążąc do meritum. Może mnie być teraz mniej. Niektórzy się ucieszą, może jakaś jedna duszyczka zapłacze, większość nie zauważy. Może też być mnie w podobnej ilości, ale uboższej jakości. Nie mam ostatnio głowy do pisania, a najbardziej do wymyślania, bo pisać to mogę, tylko nie wiem czy by się komuś chciało to czytać. Hmmm... chyba że zrobię coś takiego jak zapiski z życia desperata życia. Będzie opis jedzenia kanapki, nieprzespanych nocy, niezasłanych łóżek. Portret psychologiczny osoby z nadmiarem kofeiny we krwi. Zobaczymy. Coś wymyślę. Nawet się nie spodziewacie co!
Na otarcie łez łapajcie piosenkę!
Trochę ostatnio mnie tu mało, muszę przyznać, że moje myśli dryfują aktualnie w innych konstelacjach. Zestarzałem się, jak każdy. Nie to nie jest myśl egzystencjalna, nie usiadłem na ławce w parku i nie zacząłem zastanawiać się ile jest warte moje życie. O nie, ja tak nie robię (po prostu cały czas, w każdej chwili, w każdym miejscu zadaję sobie to pytanie). Mówię, a dokładniej rzecz ujmując piszę tak, ponieważ miałem ostatnio urodziny (Sto lat!). Nie, nie oczekuję życzeń :p Szczerze to nie obchodzę urodzin, nie dostaje prezentów itd. Cóż takie życie. Wiecie dawniej to może trochę bolało, ale w pewnym momencie zrozumiałem, że to nie o to chodzi. Nie o to, że ludzie przypominają sobie o twoim istnieniu raz do roku. Nie chodzi o jakiś szablonowy prezent, certyfikat ileś-tam-latka. Bardziej doceniam tych wszystkich ludzi wokół mnie. Nie muszą mi kupować prezentów, składać życzeń. Wystarcza mi, że po prostu są obok. Pomagają kiedy potrzeba, kiedy indziej wkurzają. Motywują, sprawiają, że zaczynam wątpić w dobro świata. Współtworzą ze mną otaczającą nas rzeczywistość. Mam nadzieję, że chociaż części z nich ja również pomagam.
Świat chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać swoimi prezentami. No bo on zawsze pamięta o moich urodzinach, baa dostaję prezenty codziennie, nie tylko od święta, nie tylko pojedyncze. Co najlepsze dostaję je zawsze w najmniej oczekiwanym momencie, no ale w końcu takie niespodzianki są najlepsze. Nieoczekiwane spotkanie, wiadomość, propozycja. Czasami po prostu autobus, który czeka na ciebie na przystanku, kiedy przybiegasz spóźniony. Małe, a cieszy :)
Planem na ten rok (tj. do czerwca) było uczyć się do matury, skupić na szkole i od czasu do czasu pisać cosik na blogu. Oczywiście jak zawsze genialne założenie musiało coś trafić. Po drodze doszły nowe plany. Nie powiem, ciekawe (oczywiście, że wam ich nie zdradzę, co jak nic z nich nie wyjdzie?). Cały czas poznaję nowe osoby, rodzą się pomysły, aby zrobić coś razem. Odradzają stare kontakty, zaproszenia na kawę, odwiedziny, wspólne wypady do muzeum, kina. Muszę przyznać, że ten rok jest przerażający w tych kontaktach z innymi. Chciałem poznać raz, a tu zaraz następny i następny. No bo poznaj tego i tą. Może wpadniesz do nas? O poznajcie się. Na prawdę, lepiej zastanówcie się dobrze za nim będziecie chcieli kogoś poznać, to grozi niekontrolowanym przyrostem znajomych. Nieokiełznanym morzem pomysłów, inspiracji, ludzkich historii. Ale z drugiej strony, czy to nie jest niesamowite?
Dążąc do meritum. Może mnie być teraz mniej. Niektórzy się ucieszą, może jakaś jedna duszyczka zapłacze, większość nie zauważy. Może też być mnie w podobnej ilości, ale uboższej jakości. Nie mam ostatnio głowy do pisania, a najbardziej do wymyślania, bo pisać to mogę, tylko nie wiem czy by się komuś chciało to czytać. Hmmm... chyba że zrobię coś takiego jak zapiski z życia desperata życia. Będzie opis jedzenia kanapki, nieprzespanych nocy, niezasłanych łóżek. Portret psychologiczny osoby z nadmiarem kofeiny we krwi. Zobaczymy. Coś wymyślę. Nawet się nie spodziewacie co!
Na otarcie łez łapajcie piosenkę!
Komentarze
Prześlij komentarz