Zastanawiałeś się kiedyś, komu zawdzięczasz to, że jesteś teraz taką, a nie inną osobą? Że znajdujesz się tu, a nie gdzie indziej? Że masz to, co masz? Że myślisz tak, a nie inaczej? Czy to tylko twoja zasługa?
< www.youtube.com/watch?v=9WIU5NN1Q0g >
Dobrze jest czasem zatrzymać się, zrobić postój, na przykład przed rozpoczęciem kolejnego etapu swojego życia. Usiąść wygodnie w fotelu, w ciszy i przyjrzeć się swojemu dotychczasowe życiu. Wszystkiemu co nas dotychczas spotkało. Jak to się stało, że nasze życie wygląda teraz tak, a nie inaczej. Zobaczyć jak się zmieniliśmy przez ten czas, jacy byliśmy 5 lat temu, a jacy jesteśmy teraz. Co wtedy robiliśmy, jak się zachowywaliśmy. Czy coś uległo zmianie?
Może nie potrzebnie to robię. Patrzę na moje przeszłe życie. Nie mogę jednak wyjść z podziwu jak do tego doszło. Przez ostatnie lata śmiało mogę powiedzieć, że moje życie obróciło się o 180 stopni. Przede wszystkim największej zmianie uległem JA. Zmieniło się moje spostrzeganie świata dookoła. Wielkiej zmianie uległa moja "ścieżka życiowa" - miałem pięknie wytyczoną drogę, aby zostać inżynierem, pracować w firmie, gdzie będę zarabiał tysiące, miał kupę kasy. Tymczasem porzuciłem to wszystko, stwierdziłem, że jakoś w tym się nie czuję, postanowiłem zaryzykować, iść tam gdzie nigdy bym siebie nie spodziewał.
Zastanawiam się teraz, jak to się stało. Co mnie tak zmieniło? Co lub kto miał na mnie taki wpływ?
Kiedy sięgam pamięcią wstecz, przeglądam zdjęcia, filmy, wspomnienia trochę nie dowierzam. Wiele osób może pomyśleć, że przesadzam, jednak jeżeli ktoś zna mnie dłużej, z pewnością zauważy, że dużo uległo zmianie. Zresztą spróbujcie sami, przypomnijcie sobie siebie sprzed kilku lat. Miałem wtedy swoje pasje, robiłem wiele ciekawych rzeczy. Byłem też trochę zły na świat, wyznawałem inne wartości. W pewnym momencie zmieniłem środowisko na całkowicie nowe. Można powiedzieć, że zacząłem wszystko od nowa, nowi ludzie, nikogo nie znasz, nikt nie zna ciebie. Poznawałem nowe osoby, nowe perspektywy patrzenia na świat. Odwiedzałem wiele miejsc, które wydawały mi się nie do odwiedzenia. Dostawałem różne podarki od życia, w większości pozytywne.
Myślę, że największy wpływ na mnie miało właśnie poznawanie nowych osób. Rozmowy z nimi. Wchodzenie do ich świat. Odważenie się mówić TAK, na większość propozycji. Odwaga, by wyjść ze swojej strefy komfortu, spróbowanie czegoś, co mnie przerażało, odstraszało od siebie.
Wiele zawdzięczam też wszystkim szpilkom, które kuły otaczającą mnie skorupę. Były to słowa od osób bliższych i dalszych, które znasz od lat lub których nie znasz w ogóle. "Lubię cię". "Kocham cię". "Podziwiam cię". "Jak ty to robisz? Chciałbym być taki jak ty". Zawsze towarzyszyło mi wtedy uczucie, ale jak to to? To do mnie? Na pewno nie, to niemożliwe. Ja taki nie jestem. Nie zasługuje. Okazywało się, że większość ludzi ma inny obraz ciebie, niż ten, który miałeś stworzony w swojej głowie. Te dwa obrazy gryzły się ze sobą. Z czasem ten twój musiał ulec zniszczeniu. Wszystkie spotkania z innymi, poznanie innej kultury, zostawiały w tobie jakieś ziarenko, które cię zmieniało. Tworzyło rysy na okularach, przez które obserwujesz świat. Zmianie ulegał twój sposób patrzenia na świat. Rozumiałeś więcej, coraz łatwiej przyjmowałeś perspektywę innych ludzi.
Kiedy na warsztatach Loesje tworzymy nowe teksty na plakaty, podpisujemy je imieniem fikcyjnej osoby - Lusi. Nie jest to tekst Bartka, Asi, Kasi. Mimo, że być może to ty go napisałeś na kartce, to powstał on wspólnym wysiłkiem. Czytałeś wiele książek, ktoś ci coś powiedział, zobaczyłeś tekst innej osoby, zainspirowałeś się kimś innym. Ten tekst jest owocem tych wszystkich składowych.
Myślę, że tak samo jest z naszym życiem. To kim teraz jesteśmy, to co mamy, jak myślimy powstało dzięki tym wszystkim wydarzeniom, spotkaniom, rozmowom. Nie mogę przypisać całej zasługi za ukształtowanie MNIE tylko sobie. Było, by to niedorzeczne.
Tylko skąd się wzięli ci wszyscy ludzie, te przypadki - jakaś propozycja, zobaczenie interesującego filmu, obrazka, tekstu akurat w danym momencie. Czy to było jakoś z góry ustawione, ktoś lub coś tym steruje? Nie wiem, ale jeżeli Bóg ukrywa się gdzieś na Ziemi, to właśnie w tych przypadkach.
W swoim życiu albo mogę poszukiwać tego czego mi brakuje, co jest złe i szukać tak w nieskończoność, żyjąc beznadziejnym życiem, albo skupić moją uwagę na całym dobrze, które mnie spotyka i mieć dobre życie. Ja wybieram drugą opcję, a ty?
< www.youtube.com/watch?v=9WIU5NN1Q0g >
Dobrze jest czasem zatrzymać się, zrobić postój, na przykład przed rozpoczęciem kolejnego etapu swojego życia. Usiąść wygodnie w fotelu, w ciszy i przyjrzeć się swojemu dotychczasowe życiu. Wszystkiemu co nas dotychczas spotkało. Jak to się stało, że nasze życie wygląda teraz tak, a nie inaczej. Zobaczyć jak się zmieniliśmy przez ten czas, jacy byliśmy 5 lat temu, a jacy jesteśmy teraz. Co wtedy robiliśmy, jak się zachowywaliśmy. Czy coś uległo zmianie?
Może nie potrzebnie to robię. Patrzę na moje przeszłe życie. Nie mogę jednak wyjść z podziwu jak do tego doszło. Przez ostatnie lata śmiało mogę powiedzieć, że moje życie obróciło się o 180 stopni. Przede wszystkim największej zmianie uległem JA. Zmieniło się moje spostrzeganie świata dookoła. Wielkiej zmianie uległa moja "ścieżka życiowa" - miałem pięknie wytyczoną drogę, aby zostać inżynierem, pracować w firmie, gdzie będę zarabiał tysiące, miał kupę kasy. Tymczasem porzuciłem to wszystko, stwierdziłem, że jakoś w tym się nie czuję, postanowiłem zaryzykować, iść tam gdzie nigdy bym siebie nie spodziewał.
Zastanawiam się teraz, jak to się stało. Co mnie tak zmieniło? Co lub kto miał na mnie taki wpływ?
Kiedy sięgam pamięcią wstecz, przeglądam zdjęcia, filmy, wspomnienia trochę nie dowierzam. Wiele osób może pomyśleć, że przesadzam, jednak jeżeli ktoś zna mnie dłużej, z pewnością zauważy, że dużo uległo zmianie. Zresztą spróbujcie sami, przypomnijcie sobie siebie sprzed kilku lat. Miałem wtedy swoje pasje, robiłem wiele ciekawych rzeczy. Byłem też trochę zły na świat, wyznawałem inne wartości. W pewnym momencie zmieniłem środowisko na całkowicie nowe. Można powiedzieć, że zacząłem wszystko od nowa, nowi ludzie, nikogo nie znasz, nikt nie zna ciebie. Poznawałem nowe osoby, nowe perspektywy patrzenia na świat. Odwiedzałem wiele miejsc, które wydawały mi się nie do odwiedzenia. Dostawałem różne podarki od życia, w większości pozytywne.
Myślę, że największy wpływ na mnie miało właśnie poznawanie nowych osób. Rozmowy z nimi. Wchodzenie do ich świat. Odważenie się mówić TAK, na większość propozycji. Odwaga, by wyjść ze swojej strefy komfortu, spróbowanie czegoś, co mnie przerażało, odstraszało od siebie.
Wiele zawdzięczam też wszystkim szpilkom, które kuły otaczającą mnie skorupę. Były to słowa od osób bliższych i dalszych, które znasz od lat lub których nie znasz w ogóle. "Lubię cię". "Kocham cię". "Podziwiam cię". "Jak ty to robisz? Chciałbym być taki jak ty". Zawsze towarzyszyło mi wtedy uczucie, ale jak to to? To do mnie? Na pewno nie, to niemożliwe. Ja taki nie jestem. Nie zasługuje. Okazywało się, że większość ludzi ma inny obraz ciebie, niż ten, który miałeś stworzony w swojej głowie. Te dwa obrazy gryzły się ze sobą. Z czasem ten twój musiał ulec zniszczeniu. Wszystkie spotkania z innymi, poznanie innej kultury, zostawiały w tobie jakieś ziarenko, które cię zmieniało. Tworzyło rysy na okularach, przez które obserwujesz świat. Zmianie ulegał twój sposób patrzenia na świat. Rozumiałeś więcej, coraz łatwiej przyjmowałeś perspektywę innych ludzi.
Kiedy na warsztatach Loesje tworzymy nowe teksty na plakaty, podpisujemy je imieniem fikcyjnej osoby - Lusi. Nie jest to tekst Bartka, Asi, Kasi. Mimo, że być może to ty go napisałeś na kartce, to powstał on wspólnym wysiłkiem. Czytałeś wiele książek, ktoś ci coś powiedział, zobaczyłeś tekst innej osoby, zainspirowałeś się kimś innym. Ten tekst jest owocem tych wszystkich składowych.
Myślę, że tak samo jest z naszym życiem. To kim teraz jesteśmy, to co mamy, jak myślimy powstało dzięki tym wszystkim wydarzeniom, spotkaniom, rozmowom. Nie mogę przypisać całej zasługi za ukształtowanie MNIE tylko sobie. Było, by to niedorzeczne.
Tylko skąd się wzięli ci wszyscy ludzie, te przypadki - jakaś propozycja, zobaczenie interesującego filmu, obrazka, tekstu akurat w danym momencie. Czy to było jakoś z góry ustawione, ktoś lub coś tym steruje? Nie wiem, ale jeżeli Bóg ukrywa się gdzieś na Ziemi, to właśnie w tych przypadkach.
W swoim życiu albo mogę poszukiwać tego czego mi brakuje, co jest złe i szukać tak w nieskończoność, żyjąc beznadziejnym życiem, albo skupić moją uwagę na całym dobrze, które mnie spotyka i mieć dobre życie. Ja wybieram drugą opcję, a ty?
Komentarze
Prześlij komentarz