Przejdź do głównej zawartości

Uczucia

Muszę przyznać, że jestem wewnętrznie rozszarpany. Coś nie daje mi spokoju, poruszyło, a nawet oburzyło. Pewien bardzo ważny temat, o którym bardzo często zapominamy albo uznajemy za mało ważny. Tym czasem on taki nie jest. Jest bardzo ważny. Cholernie ważny. Chodzi o nasze uczucia.


Na początek chciałbym wskazać przyczynę tych wszystkich przemyśleń, które nie dają mi spokoju. Jeżeli ktoś mnie zna lub czyta tego bloga (bo podobno to też można tu zauważyć), może mnie określić jako osobę wrażliwą. Myślę, że to prawda. Zwracam dużą uwagę na to co dzieję się w moim wnętrzu oraz staram się zrozumieć, co czuje druga osoba. Miałem swoje przeżycia, jak każdy z nas, które zmusiły mnie do dogadania się z tym wzburzonym morzem. Mogę więc powiedzieć, że uczucia są dla mnie czymś ważnym. Kolejna sprawa to to co ostatnio oglądałem. Chodzi mi o filmik Włodka Markowicza "laleczka" [KLIK] oraz serial "13 reasons why" [KLIK], o którym zdaje mi się jest ostatnio głośno. Ktoś może zastanawiać się co ma jedno do drugiego, otóż bardzo wiele, mówią o tym samym. O naszym wewnętrznym klejnocie, jak to określił Włodek.

Każdy z nas żyje jednocześnie w dwóch światach: zewnętrznym, tym w którym spotykamy się, rozmawiamy z innymi ludźmi oraz wewnętrznym - do którego dostęp mamy tylko my, nikt inny nie wie i nie ma możliwości zobaczenia jak wygląda. To o czym często zapominamy, to że jeżeli nie widać tego co się dzieje w naszym wnętrzu, nie oznacza, że tego nie ma. Szczególnie tyczy się to światów innych osób, nasz czasem da o sobie znać, coś nas poszczypie, podrapie, połaskocze za żebrami. W przypadku innych osób nie mamy pojęcia co się w nim dzieje. Robimy różne rzeczy, wygłupiamy się, żartujemy, robimy komuś psikusy. Śmiejemy się z tego, uważamy to za coś na prawdę zabawnego. Widzimy, że inne osoby też się śmieją, pomijam już fakt, że zazwyczaj robimy to, aby właśnie zobaczyć śmiech innych osób. Nie wiemy jednak co czuje nasza ofiara, bo tak trzeba ją nazwać. Najczęściej w ogóle nie zwracamy na nią uwagi, popchniemy ją, zrobimy głupie zdjęcie i na tym kończy się nasze patrzenie na nią. Teraz najważniejsze staje się to, co ten nasz uczynek powoduje, czy inni się śmieją, jeżeli nie to musimy jeszcze raz to powtórzyć albo zrobić coś jeszcze głupszego. Nasza ofiara jest dla nas tylko środkiem do celu, przedmiotem. To już nie jest człowiek, co z tego, że tak wygląda. Dehumanizujemy go, odbieramy ludzkość. On już nic nie czuje, nie myśli. Nawet jeżeli pojawia się myśl, że może jednak coś czuje, to na pewno tak jak my, uznaje to za coś zabawnego.

Nie chcę się rozpisywać, nauczać. Każdy wie, o co mi chodzi. Cały czas ktoś nam o tym przypomina. Bardzo dobrze ujął to Włodek, świetnie pokazał serial. Jednak co my z tym wszystkim robimy? Wysłuchamy, oglądniemy i co dalej? Fajnie, ważne, kurczę szkoda dziewczyny. No nieźle to pokazali w serialu. I na tym się kończy. Obejrzymy, ocenimy i idziemy dalej. Wracamy do codziennego życia: do domu, pracy, szkoły. Do miejsc, gdzie spotykamy innych ludzi, gdzie wchodzimy z nimi w interakcje. Coś do nich mówimy, jakoś się zachowujemy. I bardzo często robimy to co zawsze, dokuczamy, plotkujemy, śmiejemy się, że ktoś zrobił to, ubrał tamto. Widzieliśmy w serialu co może czuć, myśleć ta osoba, ale to był serial, a teraz jest prawdziwy świat. Na prawdę, to nie obowiązuje w naszej rzeczywistości?! Jesteśmy jedynymi jednostkami, które coś czują, myślą?

Fascynujemy się filmowymi, książkowymi historiami ludzi. Wzruszamy, oburzamy, utożsamiamy. Myślimy kurde, co on, ona przeżył. Wszystkie te historie stworzył człowiek. Nie wymyślił tego, nie wyciągnął z palca. On opisał otaczający go świat, to jak go widzi, dodał to co czuje. Na tym polega praca wszystkich artystów, na uwiecznieniu świata na papierze, kliszy.

Nie zapominajmy o klejnotach, o naszych wewnętrznych światach. Nie wpieprzajmy naszych łap do wnętrz innych osób, żeby się tam tylko pobawić. Zrobisz tam dziadostwo, poranisz. Ta osoba zaleje to wszystko później potokiem łez. A jak wiemy słona woda, sól powoduje, że rany pieką jeszcze bardziej, nie goją się. Z czasem mogą być one tak głębokie, może być ich tak wiele, że ta osoba się wykrwawi, straci całą energię życiową. Postanowi zakończyć to wszystko tak jak Hannah. Wtedy będzie już za późno, żeby to naprawić. Tej decyzji nie będziemy w stanie odwołać.



Nie bawmy się uczuciami.
Nie zapominajmy, że druga osoba coś czuje.
Nie bójmy się mówić o uczuciach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

nie chcę żyć w idealnym świecie

Wiem tytuł może przerażać, sugerować, że z autorem jest coś nie tak. Wzbudzać wewnętrzne oburzenie. Zachęcić do czytania, aby móc obalić argumenty autora (na pewno, dlatego dałem taki tytuł!). Już wyjaśniam o co mi chodzi.

szczerość

Długo zastanawiałem się o czym napisać. W głowie obecnie mam taki malutki mętlik, tyle rzeczy do zrobienia, cały czas chodzę rozkojarzony, mając na myśli jedno, a mówiąc drugie. Wiele osób zastanawia się na pewno co z nim nie tak, o czym on bredzi. Super, nie wiedzą o czym myślę, to co mówię wydaje mi się doskonale zrozumiałe, lecz inni mogą tego nie zrozumieć albo co gorsza zrozumieć źle. Dlatego to wszystko wam tłumaczę. I to nazywam szczerością.

o przerwach

Jeśli w przyszłości udałoby mi się złapać złotą rybkę i miałbym możliwość zrealizowania 3 życzeń, myślę, że jednym z nich byłaby możliwość przeżycia niektórych rzeczy ponownie po raz pierwszy. Pierwsze spotkanie z ukochaną osobą, z obecnymi przyjaciółmi, pierwsze westchnienie po pierwszym obejrzeniu ulubionego filmu, przeczytaniu książki, która zmieniła moje życie. Przeżycie tego wszystkiego od nowa, ponowne poczucie tej olbrzymiej fali uczuć - zachwytu, niepewności oraz uczucia, że to jest właśnie to.