Przejdź do głównej zawartości

Podlaskie

Prawosławie jest drugą, po kościele Rzymsko-katolickim, największą grupą wyznaniową w Polsce. Liczbę osób należących do Kościoła Wschodniego szacuje się na około pół miliona. Duża część mieszka na Podlasiu, prawie 200 tys. osób. W stolicy województwa, Białymstoku, co piąta osoba jest wyznania prawosławnego. Chrześcijanie Kościoła Zachodniego i Wschodniego, aż do roku 1054 stanowili jedną grupę. W wyniku różnic doktrynalnych i administracyjnych doszło do rozłamu, zwanego Wielką Schizmą. Sprawia to, że te dwie religie tyle samo łączy, co dzieli. Jedną z najbardziej widocznych różnic jest odmienny czas obchodzenia tych samych świąt. Tak na przykład jest z Wielkanocą, która Prawosławni obchodzili w tym roku tydzień później, niż kościół Rzymsko-katolicki. W tym roku postanowiłem świętować zmartwychwstanie Jezusa dwa razy - wraz z moją rodziną z małopolski i Prawosławnymi z Podlasia.





- U nas w domu obchodzimy oba święta. Ja jestem prawosławna, mój mąż jest Katolikiem. Najbardziej cieszą się dzieci, ponieważ w święta Bożego Narodzenia dostają prezenty dwa razy.

Podlasie jest najbardziej multikulturowy rejonem Polski. Na jego terenie mieszkają Polacy, Białorusini, Ukraińcy, Litwini, Kozacy. Żydzi, Muzułmanie, Prawosławni, Katolicy, Protestanci. Normalnym widokiem w każdym mieście jest obecność kościoła Rzymsko-katolickiego po jednej stronie ulicy, a Cerkwi po drugiej.


- [...] wszyscy moi sąsiedzi są prawosławni.

Kiedy pierwszy raz usłyszałem o tak wielkim zróżnicowaniu kulturowym Podlasia, byłem zafascynowany, że może istnieć takie miejsce w Polsce. Od razu pojawiła się też myśl, że musi to być bardzo tolerancyjny region, w końcu obok siebie mieszkają osoby mówiące różnymi językami, będące innego wyznania. Wydaje się, że tak jest. Mieszkańcy mają dni wolne od pracy zarówno podczas świąt katolickich, jak i prawosławnych. Na ulicach miast można zobaczyć ogłoszenia, reklamy zarówno w języku polskim, jak i białoruskim. W szkołach istnieją lekcje religii katolickie i prawosławne. Jednak jak powiedziała mi jedna z pań, nie jest też tak do końca kolorowo. Podczas niektórych różnic poglądowych zdarza się usłyszeć: "to na pewno Kozach!".


- Jakby nie patrzeć jestem Białorusinką. W szkole uczyliśmy się rosyjskiego, od pierwszej klasy uczyli nas polskiego. Mówię więc po białorusku, rosyjsku i polsku. A we wsi to mówimy po wsiowemu.

Podczas jednej z przechadzek po okolicach wioski, w której mieszkałem spotkałem 89-letnią panią siedzącą na ławce przed domem. Spacerując po Podlasiu można zauważyć ten punkt charakterystyczny - przed płotem każdego domu, zaraz przy drodze zawsze stoi ławka, to na tym, jak zauważyła moja koleżanka, opiera się życie towarzyskie ludzi tutaj mieszkających. "To taki wiejski Facebook".


Po grzecznościowym powiedzeniu dzień dobry, wywiązała się między nami rozmowa. Starsza pani mówiła z charakterystycznym akcentem, robiła przerwę, aby znaleźć odpowiednie słowo w języku polskim albo wtrącała słowa z języka białoruskiego. Jako, że w dniu tym była Wielka Sobota wszyscy mieszkańcy czynili ostatnie przygotowania do nadchodzących świąt Zmartwychwstania Jezusa lub cieszyli się piękną pogodą, która postanowiła zatroszczyć się o wysoką temperaturę i słońce na czas Wielkanocy.

Podczas rozmowy dowiedzieliśmy się, że pani mieszka tutaj sama, tak jak większość mieszkańców wioski. Na terenie wsi pozostali jedynie ludzie starsi, którzy spędzili tutaj całe swoje życie. Dzieci, które z racji zmian jakie zaszły w Polsce końca XX w. zdobyły podstawowe wykształcenie, wyjechały później na studia, do większych miast, duża część do Białegostoku, w poszukiwaniu pracy i lepszych zarobków. Część powróciła, otwierając gospodarstwa agroturystyczne, które w ostatnim czasie cieszą się wielką popularnością, część odwiedza rodziców w weekendy, przyjeżdża na święta. Można to było zauważyć podczas nabożeństw w Cerkwi - w Wielki Piątek większość osób stanowiły osoby starsze, w sobotę, niedzielę pojawiało się więcej osób młodszych i dzieci.


Podczas rozmowy, pani pytała nas między innymi, czy skończyła się służba w Cerkwi. Padło również kilka innych pytań na temat świąt. Dotarło do mnie wtedy jak mało wiem o Prawosławiu. Dużo osób tego wyznania żyje obok mnie, w końcu w Krakowie znajduje się parafia prawosławna, mieszka duża liczba ludzi pochodzących ze wschodu. Na co dzień zapominam o tym, że oni również obchodzą te same święta, trochę później, muszą pogodzić pracę, studia z chęcią pójścia do Cerkwi, a w Małopolsce nie mają wtedy dni wolnych. Jesteśmy przekonani, że istnieją tylko Katolicy, że wszyscy muszą podporządkować się pod nas. Tymczasem są ludzie, którzy porozumiewają się innym językiem, posiadają odmienne zwyczaje i tradycje, które są dla nich równie ważne, jak dla nas np. polanie się wodą w Poniedziałek Wielkanocny.


Podlasie różni się od reszty Polski. Podróż tam uświadomiła mi jeszcze bardziej, że chociaż wszyscy żyjemy z pozoru w tym samym państwie, mówimy tym samy językiem to jednak nie jesteśmy tacy sami. Każdy z nas jest inny. Mamy różną historię, zwyczaje, religię. Myślę, że powinniśmy o tym pamiętać, szczególnie w obecnych czasach kiedy do głosu dochodzą poglądy nacjonalistyczne, a społeczeństwo chce się odgradzać od INNYCH. Warto pamiętać, że znajdowanie się w granicach tego samego państwa nie oznacza, że wszyscy są tacy sami i myślą identycznie jak my.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

nie chcę żyć w idealnym świecie

Wiem tytuł może przerażać, sugerować, że z autorem jest coś nie tak. Wzbudzać wewnętrzne oburzenie. Zachęcić do czytania, aby móc obalić argumenty autora (na pewno, dlatego dałem taki tytuł!). Już wyjaśniam o co mi chodzi.

szczerość

Długo zastanawiałem się o czym napisać. W głowie obecnie mam taki malutki mętlik, tyle rzeczy do zrobienia, cały czas chodzę rozkojarzony, mając na myśli jedno, a mówiąc drugie. Wiele osób zastanawia się na pewno co z nim nie tak, o czym on bredzi. Super, nie wiedzą o czym myślę, to co mówię wydaje mi się doskonale zrozumiałe, lecz inni mogą tego nie zrozumieć albo co gorsza zrozumieć źle. Dlatego to wszystko wam tłumaczę. I to nazywam szczerością.

o przerwach

Jeśli w przyszłości udałoby mi się złapać złotą rybkę i miałbym możliwość zrealizowania 3 życzeń, myślę, że jednym z nich byłaby możliwość przeżycia niektórych rzeczy ponownie po raz pierwszy. Pierwsze spotkanie z ukochaną osobą, z obecnymi przyjaciółmi, pierwsze westchnienie po pierwszym obejrzeniu ulubionego filmu, przeczytaniu książki, która zmieniła moje życie. Przeżycie tego wszystkiego od nowa, ponowne poczucie tej olbrzymiej fali uczuć - zachwytu, niepewności oraz uczucia, że to jest właśnie to.